sobota, 23 czerwca 2012

Nowy - Rozdział 1


 Kolejny nudny dzień szkoły. Co ja dzisiaj pocznę, przecież się wynudzę. Nie muszę nic robić, bo i tak zdam do następnej klasy, więc naukę mogę sobie olać. Pewnie na przerwie pójdę z chłopakami zapalić. Oczywiście na naszą stałą miejscowe za szkołą. Jest tam opuszczony budynek. Mały, pewnie służył jako składzik wuefistów. Mam do niego kluczyk, kiedyś sobie go dorobiłem jak umawiałam się z przewodniczącą samorządu. Niezła dziwka z niej…  hahaha… dała chyba każdemu w tej szkole, nie pomijając dziewcząt. Ale nie powiem, jest niezła w łóżku. Tylko szkoda, że rzadko tam bywaliśmy, za zwyczaj były to szybkie numerki w łazienkach i składzikach.
Chwila… Dlaczego nastała taka cisza? … Odrywam spojrzenie z okna i kieruje je na klasę. Dziewczyny lekko zarumienione patrzą na przód klasy, a męska część ciska z oczu pioruny w tą samą stronę co one. Kieruje swoje spojrzenie w tamto miejsce. Koło drzwi stoi dyrektor i nauczycielka dyskutują o czymś. Ale na pewno nie to zwróciło ich uwagę, co to może być? Może jeszcze się rozejrzę, kieruje wzrok w prawa stronę. Oniemiałam… Pod  biała tablicą stoi nie za wysoki o przeciętnej budowie szaro włosy chłopak… Co za niezwykłe oczy. Nosi soczewki? Na pewno, to nie możliwe by ktokolwiek miał takie oczy. Prawda? To nie zgodne z prawami natury!! I te spojrzenie…  Takie obojętne, bez żadnych uczuć, jakby mu nie robiło różnicy, czy jest w szkole, na ulicy czy gdzie kolwiek. Patrzy po klasie , swoje spojrzenie zatrzymuje na mnie. Lekko się uśmiecha pod nosem. O co mu chodzi?! Przejrzał mnie? A co jeśli wie jaki jestem na prawdę? Przecież nikt nie może wiedzieć!! Musze utrzymać moją reputacje buntownika!! Też się na niego gapie jak w obrazek, nie mogę oderwać  spojrzenia od jego oczu. Ale chwila… dlaczego on się patrzy tak dziwnie! Jakby wiedział o mnie niemal wszystko? Jakby wiedział co myślę, czuje, po prostu wszystko. Nie, to nie możliwe, chyba wczoraj przeholowałem z alkoholem. Już nigdy więcej tyle nie wypije. Ta jasne, raczej sam w to nie wierze. Pod wpływem tego przenikającego spojrzenia ciarki mi przeszły wzdłuż kręgosłupa. Jest to jedna z wielu rzeczy których nie rozumiem, a dotyczy tego chłopaka. Nie pierwsza i zapewne nie ostatnia co do niego. Mam nadzieje, że wszystko się wyjaśni z czasem.
-To wasz nowy kolega. Nazywa się Yuu Takeda. Poprzednio chodził do szkoły w Kohe. Przeprowadził  się do nas nie dawno i mam nadzieje, że szybko się zaaklimatyzuje. – wypowiedź nauczycielki zwróciła moją uwagę. Nie wiem dlaczego, ale chciałem się dowiedzieć czegoś więcej o tym chłopaku. Teraz spojrzała na niego –proszę zajmij jakieś wolne miejsce. – szaro włosy jedynie przytaknął i skierował się w moim kierunki… Ejj!! Chwila w moim!? Ma zamiar usiąść koło mnie? Jest aż ta głupi, czy zgrywa kozaka? Nikt nigdy nie miał odwagi do mnie usiąść. Miałem jedynie znajomych w wyższych klasach, więc nie siadali do mnie, bo się bali. Ten mały sobie za dużo wyobraża!! No, ale z drugiej strony… niech sobie tu trochę posiedzi, ale jak będzie coś gadał to wylatuje. Cała klasa patrzyła na niego ostrzegawczym wzrokiem, śmieszne, martwią o się o niego? Przecież nic mu nie zrobię, przynajmniej jak na razie. Czy on na prawdę nic nie robi sobie ze spojrzenia jakie rzuca mu chyba każda osoba z tej klasy. Może wkręcił bym go do swojej paczki? …hmm… kusząca propozycja.. Oczywiście pod warunkiem, że umie się bić, ale wątpię i jak na razie nie mam czasu tego sprawdzać.
Bez żadnego skrępowania podchodzi do mojej ławki. Patrzę na niego wyzywająco, jak się nie spłoszy będzie mógł tu usiąść. Popatrzył na mnie z kpiną i usiadł. Odwrócił głowę w moją stronę.
-Cześć- powiedział bez jakichkolwiek uczuć. Mimo to jego głos był delikatny i melodyjny. Ale czy mi się wydawało czy wyczułem w nim nutkę wyższości.
-Siema-  opowiadam mu głębokim, zmysłowym basem. Już nic więcej nie powiedział. Jedynie wyjął z torby ołówki i szkicownik. Tak przynajmniej sądzę. Jakby nigdy nic zaczął rysować. Że co!? Czy on zadaje sobie sprawę z tego faktu że jest na lekcji? Nie żebym ja bym jakiś idealnym uczniem czy coś. Ale on nie wygląda na takiego… łaał… dobry jest, nie powiem, zainteresował mnie. Do końca lekcji się nie odzywał, no chyba, że jakiś nauczyciel go spytał. Jego odpowiedzi za każdym razem były bezbłędne. Jak to możliwe!? Nawet mnie się to nie udaje. Zna odpowiedzi na tak trudne pytania na które ja bym nie dał rady odpowiedzieć. I jeszcze robi to z taką łatwością? Przecież to nie materiał z podstawówki!! Jest lepszy od najlepszego ucznia w szkole, czyli ode mnie. Nie możliwe, po jego zachowaniu mógłbym wnioskować, że nic nie będzie umiał.
Cały czas dręczy mnie jedno. Co on do cholery rysuje w tym jebanym zeszycie? Nie wytrzymam. Ale jakbym tak spróbowałbym zajrzeć mu przez ramie? Nie głupie. Próbuje, rozlega się dzwonek oznajmujący koniec naszych dzisiejszych lekcji. Kurwa, zamknął zeszyt zanim zdążyłem tam zajrzeć. Ja pierdole i co? Teraz się tego nie dowiem, może kiedy indziej. Wolno się pakuje i wychodze z klasy jako ostatni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz