sobota, 23 czerwca 2012

Nowy - Rozdział 1


 Kolejny nudny dzień szkoły. Co ja dzisiaj pocznę, przecież się wynudzę. Nie muszę nic robić, bo i tak zdam do następnej klasy, więc naukę mogę sobie olać. Pewnie na przerwie pójdę z chłopakami zapalić. Oczywiście na naszą stałą miejscowe za szkołą. Jest tam opuszczony budynek. Mały, pewnie służył jako składzik wuefistów. Mam do niego kluczyk, kiedyś sobie go dorobiłem jak umawiałam się z przewodniczącą samorządu. Niezła dziwka z niej…  hahaha… dała chyba każdemu w tej szkole, nie pomijając dziewcząt. Ale nie powiem, jest niezła w łóżku. Tylko szkoda, że rzadko tam bywaliśmy, za zwyczaj były to szybkie numerki w łazienkach i składzikach.
Chwila… Dlaczego nastała taka cisza? … Odrywam spojrzenie z okna i kieruje je na klasę. Dziewczyny lekko zarumienione patrzą na przód klasy, a męska część ciska z oczu pioruny w tą samą stronę co one. Kieruje swoje spojrzenie w tamto miejsce. Koło drzwi stoi dyrektor i nauczycielka dyskutują o czymś. Ale na pewno nie to zwróciło ich uwagę, co to może być? Może jeszcze się rozejrzę, kieruje wzrok w prawa stronę. Oniemiałam… Pod  biała tablicą stoi nie za wysoki o przeciętnej budowie szaro włosy chłopak… Co za niezwykłe oczy. Nosi soczewki? Na pewno, to nie możliwe by ktokolwiek miał takie oczy. Prawda? To nie zgodne z prawami natury!! I te spojrzenie…  Takie obojętne, bez żadnych uczuć, jakby mu nie robiło różnicy, czy jest w szkole, na ulicy czy gdzie kolwiek. Patrzy po klasie , swoje spojrzenie zatrzymuje na mnie. Lekko się uśmiecha pod nosem. O co mu chodzi?! Przejrzał mnie? A co jeśli wie jaki jestem na prawdę? Przecież nikt nie może wiedzieć!! Musze utrzymać moją reputacje buntownika!! Też się na niego gapie jak w obrazek, nie mogę oderwać  spojrzenia od jego oczu. Ale chwila… dlaczego on się patrzy tak dziwnie! Jakby wiedział o mnie niemal wszystko? Jakby wiedział co myślę, czuje, po prostu wszystko. Nie, to nie możliwe, chyba wczoraj przeholowałem z alkoholem. Już nigdy więcej tyle nie wypije. Ta jasne, raczej sam w to nie wierze. Pod wpływem tego przenikającego spojrzenia ciarki mi przeszły wzdłuż kręgosłupa. Jest to jedna z wielu rzeczy których nie rozumiem, a dotyczy tego chłopaka. Nie pierwsza i zapewne nie ostatnia co do niego. Mam nadzieje, że wszystko się wyjaśni z czasem.
-To wasz nowy kolega. Nazywa się Yuu Takeda. Poprzednio chodził do szkoły w Kohe. Przeprowadził  się do nas nie dawno i mam nadzieje, że szybko się zaaklimatyzuje. – wypowiedź nauczycielki zwróciła moją uwagę. Nie wiem dlaczego, ale chciałem się dowiedzieć czegoś więcej o tym chłopaku. Teraz spojrzała na niego –proszę zajmij jakieś wolne miejsce. – szaro włosy jedynie przytaknął i skierował się w moim kierunki… Ejj!! Chwila w moim!? Ma zamiar usiąść koło mnie? Jest aż ta głupi, czy zgrywa kozaka? Nikt nigdy nie miał odwagi do mnie usiąść. Miałem jedynie znajomych w wyższych klasach, więc nie siadali do mnie, bo się bali. Ten mały sobie za dużo wyobraża!! No, ale z drugiej strony… niech sobie tu trochę posiedzi, ale jak będzie coś gadał to wylatuje. Cała klasa patrzyła na niego ostrzegawczym wzrokiem, śmieszne, martwią o się o niego? Przecież nic mu nie zrobię, przynajmniej jak na razie. Czy on na prawdę nic nie robi sobie ze spojrzenia jakie rzuca mu chyba każda osoba z tej klasy. Może wkręcił bym go do swojej paczki? …hmm… kusząca propozycja.. Oczywiście pod warunkiem, że umie się bić, ale wątpię i jak na razie nie mam czasu tego sprawdzać.
Bez żadnego skrępowania podchodzi do mojej ławki. Patrzę na niego wyzywająco, jak się nie spłoszy będzie mógł tu usiąść. Popatrzył na mnie z kpiną i usiadł. Odwrócił głowę w moją stronę.
-Cześć- powiedział bez jakichkolwiek uczuć. Mimo to jego głos był delikatny i melodyjny. Ale czy mi się wydawało czy wyczułem w nim nutkę wyższości.
-Siema-  opowiadam mu głębokim, zmysłowym basem. Już nic więcej nie powiedział. Jedynie wyjął z torby ołówki i szkicownik. Tak przynajmniej sądzę. Jakby nigdy nic zaczął rysować. Że co!? Czy on zadaje sobie sprawę z tego faktu że jest na lekcji? Nie żebym ja bym jakiś idealnym uczniem czy coś. Ale on nie wygląda na takiego… łaał… dobry jest, nie powiem, zainteresował mnie. Do końca lekcji się nie odzywał, no chyba, że jakiś nauczyciel go spytał. Jego odpowiedzi za każdym razem były bezbłędne. Jak to możliwe!? Nawet mnie się to nie udaje. Zna odpowiedzi na tak trudne pytania na które ja bym nie dał rady odpowiedzieć. I jeszcze robi to z taką łatwością? Przecież to nie materiał z podstawówki!! Jest lepszy od najlepszego ucznia w szkole, czyli ode mnie. Nie możliwe, po jego zachowaniu mógłbym wnioskować, że nic nie będzie umiał.
Cały czas dręczy mnie jedno. Co on do cholery rysuje w tym jebanym zeszycie? Nie wytrzymam. Ale jakbym tak spróbowałbym zajrzeć mu przez ramie? Nie głupie. Próbuje, rozlega się dzwonek oznajmujący koniec naszych dzisiejszych lekcji. Kurwa, zamknął zeszyt zanim zdążyłem tam zajrzeć. Ja pierdole i co? Teraz się tego nie dowiem, może kiedy indziej. Wolno się pakuje i wychodze z klasy jako ostatni.

sobota, 16 czerwca 2012

NaruSasu – Prawda


Naruto obudził się, całe jego ciało było obolałe. Na szczęście Kyuubi już się tym zajął ból zaczął zanikać, ale choć czuł się coraz lepiej. Po jego policzkach spływały łzy. Nie płakał od kiedy był pięcioletnim dzieckiem i wszyscy, z którymi chciał się zaprzyjaźnić uciekali od niego, a ich rodzice nienawidzili go. W tamtym czasie nie zdawał sobie sprawy dlaczego tak się dzieje. Teraz wiedział, był i jest jinchurikim. Ludzie takich jak on boją się i unikają, życzą im wręcz śmierci. Teraz miał szesnaście lat i był zrozpaczony, kolejna próba uratowania Sasuke spełzła na niczym. Ból rozdzierał jego klatkę piersiową. Wiedział, że Tsunade nie pozwoli już mu wyruszyć. Był sam, tak jak kiedyś. Jedynie z czego mógł się cieszył to z tego, że rzucił mu te cholerne kopie  dokumentów dotyczących jego klanu i Kyuubiego, które „pożyczył” od starszyzny. Gdy ich nie było w gabinecie.
Hokage od pół roku próbowała się ich pozbyć, a on znalazł coś co to umożliwi i dał jej oryginały. Oczywiście nie powiedział jej o kopiach wiedział, że nie zgodziłaby się na to. Po chwili wyczuł, że ktoś się zbliża wytarł oczy i udawał sen.
-Kiedy się obudzi?- usłyszał przygnębiony ton Sakury.
-Nie wiem. Może jutro, a może za miesiąc. Tylko Uchiha wie jak to cofnąć- westchnęła zmęczona Tsunade. Podeszła do łóżka chłopca zmieniła mu kroplówkę.
-Co się teraz stanie z Sasuke?- spytała się Sakura. Naruto nie rozumiał po co zadała takie pytanie, co się miało stać z czarnookim.
-Nic Sasuke Uchiha zotanie uniewinniony. Zabił Orochimaru, do tego ma wiele informacji. Możemy powiedzieć wszystkim prawdę o jego klanie, a także powiedzieć, że odejście chłopaka to była jego tajna misja. Dzięki temu będzie bezpieczny i ułoży sobie życie.-
-A Itachi?- dopytywała się dziewczyna.
-Sasuke go sprowadzi z powrotem. Najprawdopodobniej zostanie szpiegiem w Akatsuki.- westchnienie.
-Więcej ci już nie powiem. Już i tak powiedziałam za dużo.- dokończyła blondynka. Obie posiedziały jeszcze chwile. Rozmawiając o mniej istotnych sprawach. Błękitnooki nie słuchał już ich. W jego głowie kłębiło się mnóstwo pytań, ale był zbyt zmęczony, by je zadać. Następnego dnia gdy się obudził,  poczuł jak ktoś mocno trzyma jego rękę. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył
-Sasuke!- krzyknął zaskoczony, a zarazem niesamowicie szczęśliwy blondyn.
-Nie krzycz tak młocie.- Spojrzał na niego wilkiem. Gdy dostrzegli oboje, że czarnowłosy nadal trzyma jego rękę. Oboje się zarumienili, ale żaden z nich nie puścił, ani nie wyrwał jej. Wręcz przeciwnie spletli swoje palce. Sasuke uniósł ich dłonie i pocałował dłoń Naruto.
-Wreszcie się obudziłeś. Nie powinieneś wtedy zasłaniać mnie przed tamtym atakiem kretynie. Chciałeś umrzeć!- Patrzał na niego ze złością, nadal trzymając jego dłoń blisko ust. Puścił, spojrzał mu w oczy i powiedział
-To co powiedziałeś przed rzuceniem we mnie tych raportów. Było prawdą-  patrzał na niego bardzo poważnie. Naru zarumienił się, chciał opuścić głowę, lecz czarnowłosy mu na to nie pozwolił i przetrzymał go. Tak by patrzyli sobie w oczy. Przybliżyli się do siebie tak, że ich usta dzieliły centymetry. Blondyn nie wytrzymał i wpił się w jego usta, zamykając oczy. Czarnooki był zaskoczony, ale oddał zadowoleniem i niesamowitą pasją pocałunek. Położył go na łóżku
-A więc oznacza to TAK- Naruto nie był w stanie nic powiedzieć z zażenowania, dlatego kiwnął tylko głową.
-Ja ciebie też Naru. Myślałem, że nie odwzajemniasz moich uczuć, ponieważ cały czas biegałeś za Haruno.- Naruto spojrzał mu w oczy, zaskoczony.
-To znaczy, że kochałeś mnie od czasu..-
-Od momentu gdy pierwszy raz pocałowaliśmy się w sali, wcześniej mnie fascynowałeś, ale po tym zdarzeniu zacząłem czuć coś więcej.- wtrącił się Sasuke. Błękitnooki objął go za szyje
-Nie kocham Sakury od bardzo dawna. W czasach szkolnych byłem w niej zadużony, ale w czasie naszej pierwszej misji myślę, że pomału.-Przerwał, by spojrzeć na niego z niesamowitą miłością
- Gdy walczyliśmy z Haku, a ty zasłoniłeś mnie własnym ciałem. Myślę, że wtedy coś zaczęło kiełkować, a ja nieświadomie to w sobie pielęgnowałem. Swoje uczucia zrozumiałem dopiero po twoim odejściu.- Jedna samotna łza popłynęła. Czarnowłosy starł ją. Pochylił się i musnął swoimi ustami jego.
-Teraz wreszcie możemy być razem i nie pozwolę ci już więcej uciec.. Będziesz Mój, a Uchiha zawsze dostają to co chcą- Zakomunikował Sasuke z lekko kpiącym uśmiechem. Choć jego głosie nie słychać było, ani odrobiny kpiny. Oczy świeciły się radośnie. Naruto uśmiechnął się jak nigdy. Nareszcie był szczęśliwy.
-Nie zapominasz czymś skoro ja jestem Twój to ty jesteś Mój- Czarnowłosy spojrzał na niego zaskoczony, by po chwili odzyskać rezon
-Jestem Twój od dawna- powiedział z niesamowitą pewnością w głosie.
-Wychodzi na to, że nie tylko Uchiha dostają to co chcą.- Odpowiedział.
-Za dużo gadasz. O reszcie pogadamy później.- powiedział zadowolony młodzieniec. Kąsając z pasją pełne malinowe usta błękitnookiego. Pod wpływem impulsu blondyn zarzucił mu ręce na szyję, mrucząc z przyjemności kiedy poczuł język Sasuke masujący podniebienie i zahaczający o jego język. Gdy zabrakło im powietrza z niechęcią oderwali się od siebie. Czarnooki spojrzał nastolatkowi głęboko w oczy i uśmiechnął się wyjątkowo pożądliwie. Nareszcie ma to co pragnął. Przejechał palcem po jego ustach, gdy dotarł na sam ich środek, delikatnie naparł na nie. Błękitnooki uchylił je delikatnie i z rumieńcami na policzkach szturchnął językiem palec. Bruney wyciągnął go z jego ust. Pochylił się nad nim i pocałował , lecz gdy Naruto chciał pogłębić pocałunek wycofał się z zadziornym uśmiechem. Sasuke położył  się na blondynie tak, że ich biodra stykały się ze sobą. Westchnął gdy silne dłonie szatyna ścisnęły jego pośladki. Uchiha znów go pocałował tym razem jednak zaraz przytknąć wargi do jego szczęki naznaczając ją delikatnymi pocałunkami powoli schodząc na jego szyję tworząc na niej kilka malinek.  Błękitnooki mruknął, wsunął rękę w czarne, miękkie włosy i zaczął palcami masować mu skórę głowy. Przy tym zabiegu mógł usłyszeć jego mruczenie. Po chwili poczuł jak koszula zostaje rozpięta, a także usta które pomału z szyi przeniosły się na tors. Gdzie najpierw zajęły się obojczykiem, by po chwili zająć się różowymi sutkami. Trącił jeden językiem, a drugim zajęła się ręka podszczypując go. Uśmiechnął się jak zadowolony kot gdy usłyszał westchnienie. Oderwał się od nich i ściągnął koszulkę. Ubranie opadło na ziemię z cichym szelestem. Brunet spojrzał na niego z miłością i przywiązaniem, a głęboko w jego oczach można było dostrzec także troskę i uwielbienie. Szatyn zszedł rękami na jego biodra, nadal zajmując się ustami jego stwardniałymi sutkami. Ręce rozpięły rozporek i pomału nie śpiesząc się ściągnął je, rzuciwszy je potem za siebie. Zostawiając go w samych bokserkach. Oderwał się od niego wstał i rozebrał się pomału i zmysłowo. Blondyn pożerał go wzrokiem nie zdając sobie sprawy, że jego członek twardnieje jeszcze bardziej. Gdy był całkiem nagi, wrócił do niego i przez materiał bokserek jedna z jego dłoni ścisnęła twardy członek. Uzumaki poruszył niespokojnie biodrami i jęknął głośno pragnąc więcej pieszczot.
Dłonie blondyna błądziły po plecach  przyjaciela co rusz drapiąc bladą skórę, zostawiając na niej czerwone pręgi. Sasuke wsunął palce pod gumkę bokserek i pomału zaczął je ściągać. Naruto wzdrygnął się, gdy brunet zaczął bawić się jego dziurką. Gdy wepchnął tam dwa palce, zaczął się wiercić i jęknął z bólu i podniecenia, by po chwili takiej pieszczoty sam zacząć nabijać się na długie palce Uchihy. Jęknął rozczarowany kiedy palce zniknęły z jego wnętrza.  Chciał go poczuć wreszcie.
-Sasu…. Prosz…ah… nie baw się- ostatnie słowa wręcz wykrzyczał po tym jak Uchiha znów włożył palce i zaczął poruszać nimi jak prawdziwym członkiem.
-Musze cię przygotować.- Brunet nachylił się nad blondynkiem przygryzając płatek jego ucha i przystawiając penisa do wejścia. Naprał na nie, a główka gładko prześliznęła się przez obręcz mięśni. Naruto jęknął przeciągle uczucie towarzyszące temu było nieprzyjemne i cholernie podniecające. Brunet nie zamierzał czekać zaczął wykonywać powolne pchnięcia, wchodząc z każdym pchnięciem coraz głębiej. Błękitnooki zarzucił ręce na szyję Sasuke, uniósł się by móc wyszeptać.
-…Ah,.. mocniej..- Sasuke wysłuchał jego błagań z zadowoleniem. Wpijając się w jego usta, oderwał się od niego i patrząc mu cały czas w oczy. Wbijał się w Uzumaki'ego coraz szybciej za każdym razem drażniąc prostatę na co ten wyginał plecy w łuk i w ekstazie wykrzykiwał niezidentyfikowane słowa. Czarnooki starał się nie krzyczeć dlatego zagryzł zęby na barku Naru. Blondyn zaskoczony krzyknął. Ból mieszał się z niesamowitą przyjemnością. Brunet zaczął poruszać się nieco chaotycznie. Błękitnooki jęczał głośno czując, że niedługo nastąpi koniec.
W momencie gdy to nastąpiło oboje wykrzyknęli swoje imiona tak głośno, że zapewne okrzyki przedarły się przez ściany. Sasuke opadł na ciało Naruto dysząc głośno, blondyn objął go z zadowoleniem.
-Kocham cię Sasuke.- szepnął mu do ucha, przygryzając je. Czarnooki nie spodziewając się tego stęknął. Wyszedł z niego.
-Ja też cię kocham. A teraz choć my spać.- Sturlał się z niego przyciągając go do siebie i obejmując mocno w zaborczym uścisku.
Błękitonooki zadowolony wtulił się w ciepły, umięśniony tors bruneta.
-Dobranoc.- szepnął ochrypłym głosem i wtulił się mocno w czarnookiego.
-Dobranoc.- powiedział Sasuke we włosy nastolatka. Całując go w nie. Naru mruknął rozkosznie i zasnął szczęśliwy jak jeszcze nigdy wcześniej.  

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Dziedzictwo – Rozdział 2


Wszedł do domu, rzucił torbę na łóżku w pokoju, przebrał się i poszedł zrobić coś do jedzenia. Gdy wrócił do pokoju, włączył wierze i zaczął słuchać Skilleta „Monster”. Gdy piosenka się skończyła, siadł za biurkiem i zajął się odrabianiem lekcji. Gdy nareszcie skończył była już prawie 20. Więc podszedł do szafy wyciągnął czarne obcisłe biodrówki i niebieską bluzkę z czerwonym napisem „ I am Angel”. Poszedł do łazienki przyszykować się i wyszedł. Pod klubem przywitał go ochroniarz
-Siema Naru! Wchodź.-
-Dzięki Taku.-  Wszedł do Nagito i od razu skierował się na pierwsze piętro dla Vipów. Minął bez problemu kolejnego ochroniarza, stojącego przy schodach. Usiadł przy ulubionym stoliku, który znajdował się w rogu przy barierkach i czekał na resztę. Po 15 minutach. Poszedł na parkiet. Gdy tylko znalazł się tam od razu poczuł muzykę. Poruszał się z niesamowitym wdziękiem, gracją i erotyką. Jego ruchy były płynne, pełne pasji. Nagle poczuł jak ktoś obejmuje go rękoma w tali. Obrócił się, by opieprzyć tego intruza, ale poczuł dziwnie znajomy zapach perfum. Obrócił się i objął do zaszyje. -Jak szaleć to na całego-pomyślał Naruto. Spojrzał mu w oczy to co zobaczył zaskoczyło go. Jego oczy były całe czarne, tak że nie było widać nawet źrenic. Przypominały mu dwa tunele, do których nie da się wejść. Blondyn zawsze wiedział co  myślą inni, jacy są wystarczyło mu spojrzeć w głąb ich oczu. Przysłowie, że oczy są zwierciadłami duszy u błękitnookiego się sprawdzały. Młodzieniec nie mógł nic wyczytać z tych oczu, zmarszczył brwi, by po chwili pokręcić głową i przyjrzeć mu się. Mężczyzna, z którym tańczył miał około 20 lat, był wysoki i dobrze zbudowany. Naru od razu mógł stwierdzić jedną rzecz czarnooki był cholernie przystojny. Blondyn zauważył, że cały czas ocenia go, dlatego zażenowany opuścił głowę. Na jego policzkach pojawiły się czerwone wypieki. Nagle usłyszał, przy swoim uchu szept
-Witaj, błękitnooki.- Naruto uśmiechnął się niepewnie i odpowiedział
-Witaj, nieznajomy.- Dwudziestolatek obkręcił go trzy razy i mocno przytulił się do jego pleców. Tańczyli ten erotyczny taniec przez kilka piosenek, nie interesowało ich co puszczają, a także to, że nie są sami, liczył się tylko taniec ich złączonych ciał. Blondyn zmęczył się, z niechęcią oderwał się od nieznajomego, spojrzał mu w oczy i powiedział
-Wybacz jestem zmęczony.- Z ociąganiem oderwał się od niego i wrócił na górę do stolika, zamawiając uprzednio drinka. Jego przyjaciele patrzyli na niego z dziwnymi uśmiechami popijając swoje trunki
-No, no niezłą sztukę wyrwałeś.- powiedziała Ino. Zarumienił się. Napił się i powiedział
-Przestańcie to on do mnie pierwszy podszedł.- Usiadł i dokończył
-A dokładnie to objął mnie od tyłu. Gdy tańczyłem.- ostatnie zdanie dodał szybko. Przyjaciele czekali na dalszą część relacji, ponieważ gdy przyszli Naruto tańczył już całkiem nieźle rozkręcony z tym mężczyzną. Ino uniosła brew
-Zawsze wiedziałam, że cholernie dobrze tańczysz, ale żeby aż tak. Powinieneś nie wiem iść do szkoły tańca. Przyjęli, by cię z otwartymi ramionami.- Blondyn roześmiał się i odpowiedział
-Przestań to nie dla mnie. Tańczyć zawodowo, a w klubie to dwie różne bajki. A w ogóle wole mój łuk.- Po chwili dodał
-A tak po za tym nie zostawię was samych. Jesteśmy przyjaciółmi. Idę po drinki chce ktoś.- Wstał i nie czekając na odpowiedz, podszedł do baru i zamówił drinka. Był rozbawiony, on i taniec przecież kilka razy prawie nie połamał sobie nogi tańcząc. Choć gdyby mógł tańczyć z tym nieznajomym kto wie. Cholera o czym myślał. Gdy wrócił, od razu zaczął wyciągać przyjaciół do wspólnej zabawy.
-No nie dajcie się prosić.- Wskazał głową na dół, gdzie na parkiecie szaleli ludzie.
-Zabawmy się po to tu przyszliśmy.- Długo nie musiał czekać na odzew.
-Taa, pokażmy im prawdziwą klase.- Powiedział Nana zacierając ręce.
-Ja tam dołącze później. Widzę kilka lasek czekających na mnie z utęsknieniem- oznajmił Kiba, pożerając wzrokiem dwie drobne dziewczyny. Wszyscy dopili swoje drinki i zeszli na dół. Nana i Ino razem szalały na parkiecie, brunet poszedł zarywać do upatrzonych lasek, Shika poszedł do barmana. Za to Naruto rozglądał się przez chwile, a gdy nie dostrzegł tego czego lub kogo szukał dołączył do dziewczyn. Wchodząc pomiędzy nie i obkręcając je. Znów poczuł te same drogie perfumy i ktoś objął go w pasie. Naru uśmiechnął się, obrócił i powiedział
-Czy zawsze będziemy tak zaczynać.-
-Najwyraźniej.-odpowiedział zadowolony czarnooki mężczyzna.
-Jak się nazywasz?- zapytał ciekawy błękitnooki.
-Sasuke.- odpowiedział dwudziestolatek.
-Ja Naruto.- Tańczyli bez przerwy.
-Wiem.- odpowiedział. Blondyn zaskoczony spojrzał mu w oczy, a gdy to uczynił od razu zapomniał o całym świecie. Liczył się tylko ten tajemniczy osobnik.
-Skup się- Usłyszał szept przy uchu. Naru spojrzał na niego i zarumienił się
-Wybacz- Spojrzał na jego usta starał się ze wszystkich sił unikać patrzenia mu w oczy. Tak minął im prawie pół nocy. Blondyn przy wolnej piosence oderwał się od niego
-Musze już iść do zobaczenia- Spojrzał mu w oczy, wyciągnął długopis i napisał mu coś na przedramieniu.
-Jeśli złamiesz kod. To na pewno się spotkamy. Na razie- Pocałował go w policzek. Odwrócił się i podszedł do przyjaciół mówiąc im
-Wracam do domu. Spotkamy się jutro wieczorem u mnie. Pa- Kiwneli głowami.
-Bądź ostrożny. Do jutra.- odpowiedzieli.
-Tak po za tym Ino śpi u mnie więc się nie martw- Dodała po chwili zastanowienia, z chytrym uśmiechem patrząc na Ino Nana. Naru zaśmiał się
-A bierz se tą wariatkę- dodał blondyn, wychodząc z klubu. Była trzecia w nocy. Szedł szybkim krokiem, było mu strasznie zimno. Mijał akurat jakiś zaułek, gdy nagle poczuł się obserwowany. Przyspieszył, odwrócił głowę i dostrzegł trzech pijanych typków. Skręcił….

piątek, 1 czerwca 2012

Dziedzictwo - Rozdział 1


Kolejne rozdziały są napisane, lecz nie mam siły ich przepisywać na komputer. Rąk nie czuje (ból) :( Ale jutro powinnam być w stanie. I wstawię kolejne rozdziały. :) Przynajmniej mam taką nadzieje.
-----------------------------------------------------------------------------------------
         Leżałem na satynowej pościeli. Moje ciało wyginało się z każdym ruchem mężczyzny. Jęczałem i błagałem o więcej. Spojrzałem na niego, ale nie mogłem dostrzec twarzy. Zmarszczyłem brwi. Podniosłem się i objąłem go za szyje, a on nadal we mnie wchodził. Jęczałem, oparłem głowę o jego bark i szepnąłem
-Kim jesteś?-  Powoli jego twarz stawała się coraz wyraźniejsza. Widziałem już jego czuły uśmiech. Mówił coś, ale nie mogłem tego zrozumieć.
         Obudziło go dzwonienie budzika i walenie w drzwi
-Ruszaj się, bo znów spóźnisz.- Naruto jęknął
-Czemu? Było już tak blisko.- Spojrzał z mordem w oczach na nieznośne urządzenie, a potem na drzwi, za którymi stała jego najlepsza przyjaciółka Ino. Po chwili uświadomił sobie co ona powiedziała. Przerażony spojrzał na wyświetlacz telefonu i krzyknął przerażony. Zrywając się z łóżka. Potykając się o pościel, zebrał w miarę czyste spodnie i bluzkę od mundurka. Podbiegł do szafki wyciągnął czyste bokserki, skarpetki i krawat. Udał się do łazienki. Ubrał się w rekordowym tempie i z szczoteczką do zębów w buzi pobiegł do kuchni. Spojrzał oskarżycielsko na zbierającą się do wyjścia Ino. Dziewczyna uśmiechnęła się
-Drugie śniadanie jest w lodówce. Jeśli się pośpieszysz to zdążysz.- Minęła go i wyszła z domu. Blondyn wrócił do łazienki, skończył myć zęby. Wziął z pokoju torbę, a także drugie śniadanie z lodówki i wybiegł z domu. Po 10 minutach znalazł się niedaleko szkoły, przyspieszył. Pod klasą zatrzymał się dysząc.
-Nieźle Naru to pierwszy raz gdy się nie spóźniłeś w tym miesiącu.- usłyszał śmiech Kiby. Spojrzał w tamtym kierunku, zaśmiał się nerwowo.
-Tym razem Kakashi-sensei, by mi nie odpuścił.-
-Pewnie tak, jakie to kłopotliwe-  odezwał się znudzony chłopak, stojący przy Kibie.
-Hej Shika- Skinął głową. W tym samym czasie usłyszeli dzwonek i razem weszli do klasy. Gdzie czekał już na nich nauczyciel. Każdy z nich udał się na swoje miejsce, które znajdowały się na samym końcu klasy, niedaleko siebie. Blondyn po 5 minutach od przeczytania listy obecności i standardowym przywitaniem, przestał słuchać. Spojrzał w okno i zaczął rozmyślać o swoim dzisiejszym śnie. Był dziwny, ale podobał mu się. Tylko cały czas myślał kim jest ten mężczyzna. Nie wiedział czemu, ale czuł dziwną tęsknotę. Tak jakby czegoś mu ważnego brakło. Westchnął.
-Panie Uzumaki do tablicy i proszę rozwiązać działanie 5 z zadania 10, strona 215. Naruto spojrzał na niego ze strachem nie był zbyt dobry z matmy. Wstał, wziął krede. Spojrzał na zadanie i lekko się uśmiechnął. W myślach dziękował swojej przyjaciółce, za wytłumaczenie tego typu zadań. Obiecywał, że zabierze ją do jej ulubionego klubu i postawi piwo. Rozwiązał przykład, wrócił na miejsce. Siadł i do końca lekcji słuchał bardzo uważnie. Gdy zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec pierwszej lekcji. Krzyknął
-Ino!- Dziewczyna spojrzała na niego, odwróciła się do czekających na nią dziewczyn, powiedziała im coś i wróciła
-O co chodzi?- Chłopak uśmiechnął się
-Wisze ci piwo. Idziesz dziś do Nagito.- Nastolatka spojrzała na niego roziskrzonymi  oczami
-Jasne. Wezmę dziewczyny.-
-Świetnie, chłopaki idziecie.- Spojrzeli na nich jak na idiotów
-Oczywiście nie ominiemy dobrej zabawy. Choć to i tak strasznie kłopotliwe -Laski, laski- nucił Kiba gdy Shika mówił.
-No to do 20:30 przy stoliku na piętrze.- Ino cmoknęła Naruto w policzek i odeszła do czekających dziewczyn. Chłopcy po chwili wyszli z klasy i udali się na boisko. Siedli na murku, otaczający szkołę i od razu zaczęli rozmawiać o wczorajszych zawodach w łucznictwie. Gdzie blondyn dał niesamowity popis umiejętności zdobywając pierwsze miejsce. Błękitnooki słuchał zachwytu kolegów z zażenowaniem. Dlatego w połowie rozmowy przestał słuchać. Znów zaczął rozmyślać o tym co mu się śniło, ale przez to tylko się zirytował, ponieważ sen stawał się coraz bardziej mglisty. Po chwili usłyszeli dzwonek i udali się na lekcje i tak minął im czas do szczęśliwej godziny 16:15. Gdzie wszyscy zerwali się ze swoich miejsc i udali się tempem błyskawicznym do domu. Naruto pożegnał się z przyjaciółmi i udał się dłuższą trasą przez park do domu.

niedziela, 27 maja 2012

Nauczyciel - Rozdział 3 (ostatni)

Niewiele myśląc zrobiłem co kazał. Szliśmy w całkowitej ciszy, ale nie była ona niezręczna. Mogłem chociaż mu się dokładnie przyjrzeć. Rafael ma jakieś 1.85, czarne przydługie włosy i o dziwo srebrne, przyciągające oczy. Jego mocno zarysowana szczęka i dwudniowy zarost oraz lekkie worki pod oczami sugerowały nie przespaną noc. Ciekawe co on robił zamiast spać. Może był w klubie, poznał kogoś i poszedł z tym kimś do hotelu, a tam... Nie, nie, nie myśl o tym, co on cię interesuje, niech robi co chce. Ja wole dziewczyny, nie jestem gejem, a nawet jeśli to nie spodobałaby mi się taka osoba jak on. Odwrócił głowę i wtedy napotkałem jego przenikliwe spojrzenie, szybko oderwałem wzrok i utkwiłem je w butach. Przez resztę drugi ukratkiem na niego spoglądałem tak aby tego nie zauważył. Bez żadnych komentarzy dotarliśmy na opustoszały parking, gdzie w rogu stał jedynie czerwony motor. Podeszliśmy do niego
-To twój?- Skąd nauczyciel, jeszcze studiujący ma kasę na jedną z najszybszych maszyn na świecie.
-A jak sądzisz?- Mówiąc to rzucił w moją stronę kask i wyciągnął kluczyki. Dzięki bogu mam dobry refleks i z jedynie małych problemem złapałem go. Wsiadł na niego i chyba czekał, aż ja też to zrobię
-Nie ma mowy, nie wsiądę na to diabelstwo.- Przyznaję robiłem w życiu wiele głupich rzeczy, ale umierać nie chce.
-Nie panikuj, ze mną jesteś bezpieczny.- Z dziwnego powodu uwierzyłem mu, ale dalej się bałem. Wyciągnął do rękę. Niepewnie ją złapałem, wtedy on pomógł mi usiąść za min. Chwyciłem go za ramiona.
-Obejmij mnie w pasie.- Przeniosłem ręce na jego brzuch i lekko złapałem. Motor ruszył, a ja mocno uczepiłem się tego 24-latka. Zamknąłem oczy, nie chciałem wiedzieć gdzie jedziemy. No dobrze zrobiłem to też troszkę ze strachu. Po jakiś 10 minutach zatrzymał się, a ja otworzyłem oczy. Staliśmy przed jakimś klubem. Ale chwila, ja go skądś kojarze, czy nie właśnie tu przyszłem po kłótni z Lili? Wydaje mi się, że tak. Weszliśmy do środka, coś mi tu nie pasuje, przecież jest za wcześnie by był otwarty. Ludzie zaczną się schodzić dopiero za godzinę, a my od tak sobie weszliśmy. Przeszliśmy przez ciemny korytarz gdzie tylko małe światełka przy podłodze wskazywały drogę. Otworzyliśmy następne drzwi i ukazał nam się niesamowity widok. Przepiękny drewniany parkiet, po prawej stronie był bar z przystojnym barmanem za ladą, a naprzeciw niego loże i parę wysokich stolików z krzesłami. Naprzeciwko nas stało stanowisko DJ-ja na lekkim podwyższeniu. My skierowaliśmy się do najbardziej oddalonej loży. Rafael pokazał gest ręką oznajmujący, że mam usiąść i chwile poczekać. Tak też zrobiłem. Wrócił po jakiś 5 minutach z kolorowymi drinkami. Dosiadł się stawiając jeden przede mną, spojrzałem na niego zdziwiony
-No co? Przecież w ty roku kończysz szkołę, więc musisz mieć co najmniej 18 lat, prawda?- Oznajmił mi popijając swój napój.
-No tak, ale jestem twoim uczniem.- powiedziałem z lekkim wyrzutem. On się zaśmiał pod nosem, a gdy troszkę się uspokoił dodał
-Ale nie zmienia to faktu, że mi się podobasz.- Szczęka mi opadła, przecież to mój nauczyciel, jak on tak może. To nie etyczne i wykracza poza relacje uczeń-nauczyciel. Nie przejmował się niczym i  kontynuował
-Widzę, że nie za bardzo pamiętasz, ale zaraz ci przypomnę nachylił się nade mną i mnie pocałował. Co tu się kurwa dzieje nic nie rozumiem. Najpierw od kilku miesięcy śni mi się jakiś facet, z którym ja no...właśnie. Później okazuje się on moim nauczycielem, następnie zabiera mnie do klubu, a teraz całuje!? Dlaczego go nie odepchnę, chcę, ale jednocześnie odczuwam przyjemność. Musnął moje usta językiem. O mój boże co ja mam teraz zrobić. Oderwał się lekko ode mnie nie odsuwając swojego ciała od mojego. Kiedy zdążył mnie objąć? A nie ważne, chce znów poczuć te usta. On się tylko mi przyglądał. Po chwili powiedział
-Nich ty naprawdę nie pamiętasz. A myślałem, że tylko się zgrywasz. To może zanim cokolwiek zrobimy wytłumaczę ci wszystko.- Odsunął się, nie zabierając rąk z moich bioder. Nic nie rozumiałem, o co chodzi, czego nie pamiętam? Patrzyłem na niego z niezrozumieniem. W jego oczach widziałem całą game uczuć. Pochylił się i złożył delikatny pocałunek po czym znów się odsunął tak samo jak wcześniej i zaczął opowiadać
-Przyszedłem do tego klubu ze znajomymi, mieliśmy się zabawić, wypić itp. Ale wszystkie moje plany się zmieniły już na początku, gdy cię ujrzałem przy barze sączącego piwo. Coś mi mówiło, że muszę do ciebie podejść i cię lepiej poznać. Dosiadłem się, a później zacząłem rozmowę. Przez jakieś 3 godziny rozmawialiśmy na najróżniejsze tematy. Byłeś trochę wcięty, no dobrze, bardzo pijany skoro nic nie pamiętasz; zamówiłem taksówkę. Pojechaliśmy do mnie do domu, gdzie spędziłem najlepszą noc mojego życia i mam nadzieję, że dla ciebie też taka była- Mówiąc to rozmarzył się, ale szybko otrząsnął się i cmoknął mnie w policzek. Byłem w szoku, jedynie co przeszło mi przez gardło to
-Czy my to no....?-  zacząłem mówić, , ale zrobiłem się cały czerwony i nie dałem rady, moje oczy zrobiły się wilgotne, a głos załamał się.
-Tak, to był twój pierwszy raz? Przepraszam. Nie wiedziałem.- powiedział z żalem w oczach i głosie. Naprawdę było mu przykro, a sobie o czymś przypomniałem i mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Ale ja to chyba pamiętam, od jakiegoś czasu śni mi się, że my ten no... Chwila to znaczy, że jestem gejem! Nie wiedziałem. Jestem nim? Dziewczyny nigdy mi się nie podobały. Często zwracałem uwagę na chłopców, ale to nic nie znaczy, prawda?- Zapytałem tak jakbym znał już na to odpowiedz, ale i tak pokiwałem głową przecząco.
-A twoją uwagę przyciągają mężczyźni?- Zapytał, a ja się zarumieniłem. Uśmiechnął się i pocałował mnie znów, widząc że nie reaguję przerwał. Ze zdziwieniem patrzyłem na niego i zadałem pytanie
-Co teraz?- Uśmiechnął się i roześmiał. Zrobiłem to samo i tym razem to ja go pocałowałem z nadzieją, że zaraz przejmie inicjatywę. Na szczęście to zrobił złapał mnie za tył głowy pogłębiając pocałunek. Zarzuciłem mu ręce na szyje, siadając mu na kolanach i przylegając do jego ciała. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, nie myślałem. To było tak instynktownie, coś mnie do niego ciągnie. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie, a on jakby nigdy nic, powiedział
-Chciałbym spróbować i zobaczyć jak nam się będzie układać, ale wiem, że jest to za szybko, więc może pójdziemy na pewien układ.- Mówił z uśmiechem, a ja z zaciekawieniem patrzałem na niego. Ciekawe o jaki układ chodzi.
-Dopóki nie skończysz szkoły poznamy się lepiej, a później jeśli będzie nam ze sobą dobrze.- Wziął głęboki wdech
-Zaczniemy być ze sobą?- Patrzał na mnie z nadzieją. Bez zastanowienia rzuciłem się na niego i pocałowałem go namiętnie. Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło
-Mam rozumieć, że to oznacza tak?- Kiwnąłem potakująco głową. Resztę wieczoru spędziliśmy na spokojnej rozmowie. Nie było żadnych ekscesów. Coś koło 23 odwiózł mnie do domu. Podprowadził pod same drzwi i życzył dobrej nocy całując lekko w policzek. Był to wspaniały dzień. Teraz przyszłość widzę w ciekawych kolorach. Mam nadzieję, że nam się ułoży. Życzcie nam szczęścia, ja idę spać. Wy chyba także powinniście. DOBRANOC

sobota, 26 maja 2012

Nauczyciel - Rozdział 2

-Zamknij buzie, bo ci mucha wleci. - usłyszałem szept mojej przyjaciółki Lili. Spojrzałem na nią z mordem w oczach. Ona sobie jednak z tego nic nie robiąc dodała
-Przystojny, też bym tak zareagowała, gdybym nie miała dziewczyny.- zaśmiała się z wrednym uśmiechem.
-Nie jestem gejem!- zrobiłem to bez zastanowienia.
-Jak już pan Takeda oznajmił nam swoje preferencje seksualne zajmijmy się lekcją.- gdy to mówił usłyszałem wyzwanie w głosie i nikły uśmiech wpłynął na jego twarz. Spaliłem buraka i z cichym przepraszam usiadłem. Nie przejmując się lekcją zacząłem rysować. Wciągając się w swoje zajęcie nie zwracałem uwagi na nic oprócz głosu profesora Darka i rąk sunących po zeszycie. Gdy skończyłem zostało 5 minut do końca lekcji. Spojrzałem na moje dzieło i zaniemówiłem. Był to portret nauczyciela łaciny. A chwile potem usłyszałem
-Niech pan Takeda zostawi mi swój zeszyt do sprawdzenia i zostanie chwile na przerwie- zabrzmiał dzwonek, to koniec mojego marnego życia, on mnie za to zabije. podniosłem głowę i z miną skazańca podeszłem i dałem mu zeszyt. Gdy wszyscy już wyszli zaczął go przeglądać. Obserwując kolejno przewracane kartki notatnika nie ubłagalnie zbliżał się do tej strony. Co za debil ze mnie. Czemu nie narysowałem tego w jakimś innym zeszycie. Przestał przewracać kartki.
-O nie!- Oglądałem szybkie zmiany w jego podejściu do całej sprawy. Od zdziwienia poprzez wkurzenie, aż do zadowolenia. Cały zaczerwieniony obserwowałem jego zachowania. Dziwnie to przyjął
-Świetnie ci to wyszło masz talent mały. Tylko, że jak następnym razem będziesz mnie rysował to powiedz mi, dla ciebie z chęcią zapozuje nago.- Rafael, jak zacząłem go już nazywać w myślach, znacząco podkreślił ostatnie słowo. Oniemiały stałem przed jego biurkiem, cały purpurowy na twarzy. Mój nauczyciel jakby nigdy nic wstał i oddając mi zeszyt, nachylił się nade mną i wyszeptał zmysłowo na ucho lekko je muskając jakby nie chcący
-Ja nie żartowałem.- Dał mi jedną ręką zeszyt, a drugą subtelnie dotknął mojego krocza. Odsunąłem się patrząc jak on oblizuje usta i kradnie mi całusa. Było to tylko lekkie styknięcie naszych ust, ale wystarczyło.
-O co ci chodzi!? To podchodzi pod molestowanie!- Piszcząc ze strachu cofnąłem się znacząco. Dla mnie jest to coś nowego. Chyba się po prostu boje. Nie, ja się naprawdę boje tego mężczyzny wydaje się jakby wiedział o czymś ważnym.
-Nie udawaj, że nie pamiętasz.- powiedział spokojny nie wzruszony moimi krzykami.
-O co ci chodzi?- Strasznie się przestraszyłem, gdy to mówił miałem wrażenie, że wie o moim śnie, ale to nie możliwe, prawda?
-Nie jestem ślepy, dobrze widzę jak na mnie reagujesz.- Zrobił chwile przerwy, po której dodał
-Powiesz mi co sobie wyobraziłeś, a może wolisz mi to pokazać?- Patrzył na mnie wymownie. Palnąłem jedyną rzecz jaka przyszła mi na myśl
-Nie wiem o czym mówisz.- Z zaciętą miną patrzał na mnie. on jedynie lekko wzdychając podszedł do drzwi i powiedział
-Chodź ze mną.-

piątek, 25 maja 2012

Nauczyciel - Rozdział 1

 Znowu mi się to śniło. Ten  sam sen nawiedza mnie od końca lipca to już ponad miesiąc. Zawsze z tym samym mężczyzną i zawsze kończy się tak samo. Co rano budzę się z erekcją w bokserkach lub mokrą plamą na nich. Te sny zawsze są podobne, ale dlaczego z nim, przecież nie interesują mnie mężczyźni. Nie jestem gejem. Ale mimo to nigdy nie mogę się powstrzymać i zakończyć tego snu zanim to się zacznie.
Ale jak przypomnę sobie co potem zaczeliśmy robić! Wiem, że nie powinienem tak myśleć. To było coś dziwnego, czułem jakbym robił to naprawdę. Mimo, że jeszcze nigdy się nie całowałem. Tak właśnie wyobrażałem sobie swój pierwszy pocałunek. Namiętny, bez opamiętania, ale pomimo tego delikatny i z wielkim uczuciem. Najpierw lekko muskał moje usta swoimi. Następnie lekko polizał
językiem moje chętne wargi, jakby pytał się o pozwolenie by do nich wejść. Niepewnie Rozchyliłem je, pozwalając mu na to co chciał zrobić . Ciemnowłosy mężczyzna bardzo ochoczo skorzystał z tego i zaczął penetrować moje usta. Gdy poznał je dokładnie szturchnął mój język zapraszając do zabawy. Nie chciałem pozostać dłużny i z chęcią się odwdzięczyłem. W tym samym czasie ręce srebrnookiego dostały się pod moją koszulkę podnosząc ją odrobinę. Jego dłonie znalazły się niebezpiecznie blisko sutków, a ja zorientowałem się, że właśnie zacząłem odpinać mu koszule. Po chwili oboje już leżeliśmy na dużym łóżku nie mając na sobie górnej części garderoby. Oderwaliśmy się od swoich ust i nieznajomy przeniósł się z swoimi pieszczotami na szyje schodząc niżej w kierunku klatki piersiowej. Gryzł i lizał moją skóre, by po chwili przyssać się do niej, zostawiając mały różowy punkcik. W ten sposób dotarł do prawego sutka i polizał go co spotkało się z jękiem oznaczającym moje zadowolenie. Uśmiechnął się na to i spojrzał na moją twarz, która zarumieniła się znacząco pod wpływem jego spojrzenia i zażenowania tym jakie dźwięki wydaje.

-Nie wstydź się.- powiedział w moją stron. Ja jedynie lekko pokiwałem głową, bo nie byłem w stanie wydusić z siebie ani słowa. Mężczyzna wrócił do poprzedniego zajęcia i zassał go. W tym samym czasie drugim zajęła się jego ręka. Zachęcony jego słowami jęczałem głośno z podniecenia. A on oderwał się od swojego zajęcia i dotykając mojego rozporka spojrzał na mnie z prośbą w oczach. Rozumiejąc o co chodzi kiwnąłem głową z aprobatą. powoli odpiął zamek i zsunął spodnie razem z bielizną. gdy skończył ze mną, zdjał swoje spodnie nie zapominając o ciasnych czarnych bokserkach. Jego nabrzmiała, pokaźnej wielkości męskość wyszła z obcisłej bielizny. Na ten widok zaczerwieniłem się bardziej. Teraz byłem cały purpurowy na twarzy. Srebrnooki spojrzał znów na mnie
-Mówiłem byś się nie wstydził, będę delikatny więc się nie spinaj tak. Mnie też możesz dotykać.- powiedział to pełnym żaru głosem. Chwycił moją ręke. Z początku się wystraszyłem i próbowałem ją wyrwać, ale on mi na to nie pozwolił układając ją na swoim penisie. Nie dałem rady objąć go całego. Nieznajomy się tym nie przejął i ułożył swoją dłoń na mojej i zaczął powoli nią poruszać. Nagle odezwał się swoim basowym głosem
-Nie jest tak strasznie, prawda?- Patrzał mi się prosto w oczy nie przestając ruszać ręką. -A sprawiasz mi tym dużą przyjemność.- Gdy upewnił się, że dam rade sam. Przeniósł dłoń na moją erekcje i zaczął energicznie poruszać ręką. Dostosowałem się do jego tępa. Nagle poczułem, że coś zagłębia się w mojej dziurce. Przestraszony spojrzałem na niego, a on ze spokojnym wyrazem twarzy patrzył na mnie.
-Muszę cię przygotować, by nie bolało. Rozluźnij się, proszę.- Mówiąc to nie przestawał przesuwać ręką po moim członku. Starałem się skupić na tym, a nie na dyskomforcie, który czułem. Ne było to nie przyjemne lecz dziwne uczucie. Po chwili poczułem jak wchodzi we mnie drugi palec. Dotknął jakiegoś miejsca we mnie przez co poczułem ogromną przyjemność i jęknąłem głośno. Zacząłem sam się nabijać już na trzy palce nieznajomego. Ciekawe kiedy zdążył go dodać. Ta ręka na penisie i palce we mnie dawały mi nie opisaną przyjemność. Lecz niestety co dobre szybko się kończy. Czarnowłosy wyjął ze mnie palce. Jęknąłem z nie zadowolenia, lecz nawet ono długo nie trwało. Coś większego zaczeło we mnie wchodzić przestraszyłem się, ale nieznajomy pocałował mnie czule nie przestając napierać na moje wejście. Po chwili był już cały we mnie. To było cudowne uczucie. Czułem się taki pełen, jakbym się złączył z tym mężczyzną w jedno. Gdy wyczuł, że się rozluźniłem zaczął we mnie poruszać się, na początku powoli, a później przyśpieszając. Za każdym razem trafiając w te miejsce. Jęczałem głośno, już się nie wstydziłem. Mój penis ocierał się o nas co jeszcze bardziej mnie podniecało. Po chwili poczułem jak coś się kumuluje w moim podbrzuszu zdąrzyłem tylko wyjęczeć zachrypiałym głosem.
-Ja...zaraz...ahh- doszedłem poplamiłem spermą nasze torsy i brzuchy. Nieznajomy zrobił jeszcze kilka szybkich pchnięć i również doszedł. Poczułem ciepłą ciecz rozlewającą się we mnie. I wtedy się obudziłem z mokrymi błękitnymi bokserkami. "Paradoks Prawda" Hateryk
Siedząc w ostatnim rzędzie przy oknie. Wpatrując się w czyste błękitne niebo, zacząłem się zastanawiać czy wszystko ze mną w porządku. Moje rozmyślania przerwał dyrektor wchodzący do klasy. Za nim wszedł jakiś koleś, ale nie przejąłem się tym za bardzo. Po chwili jednak poczułem czyjś wzrok i postanowiłem podnieść spojrzenie i napotkałem srebrne tęczówki. Zdziwiony oraz przestraszony stwierdziłem, że jest to koleś z moich snów. Uśmiechnął się i przyglądał mi się prowokująco jakby wiedział o moich snach. Dostałem prawie zawału dowiadując się, że to mój nowy nauczyciel łaciny Rafael Dark.

Zasady

1. Ten blog jest o tematyce YAOI, czyli miłości fizycznej i psychicznej dwóch mężczyzn. Jak komuś się nie podoba to należy kliknąć w prawy, górny czerwony krzyżyk.
2. Seksistowskie komentarze zachowajcie dla siebie, lecz szczera krytyka nie zaszkodzi.
3. Notki będę umieszczał w każdy weekend. Przynajmniej postaram się.
4. W opowiadaniach mogą pojawić się przekleństwa, sceny ostrego seksu, gwałty i może tortury. Jeszcze nie wiem i zawczasu ostrzegam.
5. Powiadamianie o notkach tylko gdy napiszecie na e-mail. (zeero1314@onet.pl)

6. Proszę nie kopiować opowiadań.